środa

ambitnie lub komercyjnie

choć wielu poruszało już ten problem, to w zasadzie nic się nie zmieniło...

dlaczego zdjęcia robię raz ambitnie, a raz komercyjnie?

fotografia to pasja, ale niestety wszystko kosztuje - może będę powtarzać to do znudzenia, jak mantrę, ale tak jest. aparat, wyposażenie studia, ubrania do sesji kosmetyki - tak, to naprawdę nie jest za darmo i za wszystko zapłaciłam sama (nie, rodzice nie kupili mi lustrzanki na święta/urodziny).
jak to z pasją i tworzeniem bywa - mam czasem jakiś koncept w głowie, który nie daje mi spokoju, zatem muszę się artystycznie wyżyć - tak też robię, zbieram ekipę - modelkę, wizażystkę i kogo tylko potrzebuję - i jeśli jest taka konieczność jestem w stanie zapłacić doświadczonym osobom za pomoc - stylistka z górnej półki czy dobra modelka jest na wagę złota! (nie do wiary, co nie?) jednak zwykle wszystko odbywa się bez żadnych $$,  wyłącznie ku uciesze i późniejszym estetycznym doznaniom tworzących dany set razem ze mną - czyli sztuka dla sztuki (lub jak kto woli, może też robić to dla lajków) oczywiście zgranie takiej sesji to też nie lada wyzwanie, zwłaszcza czasu, jeśli wszyscy studiują/pracują, ale dla chcącego nic trudnego.

ale zdarza się, że ktoś nie jest moją siostrą (pozdrawiam baczku!), najlepszą przyjaciółką, modelką o idealnych walorach i niezłej mimice itp - wtedy zwykle robię to "komercyjnie". niektórzy piszą/mówią, że zrobią zdjęcia dosłownie każdemu - ja niekoniecznie, widząc niektóre "zgłoszenia" do sesji na pewno odmówię (i nie chodzi tu o czyjąś urodę naturalną, bo nie mam problemu z tym, że nie każdy wygląda jak anja rubik, czy angelina jolie, tylko o styl bycia i "noszenia się": długie  tipsy mieniące się brokatem, pomarańczowa skóra, makijaż jak w cyrku - to nigdy nie wygląda dobrze i nawet pieniądze nie byłyby w stanie zrekompensować estetycznego bólu w moim fotograficznym sercu).

dlaczego jednak biorę pieniądze? przygotowania do sesji często pochłaniają sporo czasu (dobór strojów - często sama stylizuję, zgranie wszystkiego, znalezienie miejsca itp), sama sesja trwa od jednej do nawet kilku ładnych godzin, a obróbka... czasem nad jednym zdjęciem ślęczę godzinę (nie dlatego, że aż nadto fotoszopuję komuś twarz - trochę zawsze to robię, ale nigdy za mocno, ale sam dobór kolorów, kontrastu i wszystkie inne, niekoniecznie ważne teraz techniczne aspekty zajmuje sporo czasu), a jeśli dodać, że zdjęć z sesji jest np. 15 to rachunek jest dość prosty - czasem fotograf pracuje dobę nad sesją (a nawet i więcej) od momentu kontaktu z modelką/wizażystką etc do momentu wysłania zdjęć (w efekcie trwa to około tygodnia, licząc chodzenie na uczelnię, sen i inne punkty do odhaczenia w ciągu dnia). właśnie dlatego biorę pieniądze - za pracę i serce, które wkładam w zdjęcia.

wiele modelek, ale raczej "modelek" (wybaczcie, ale z innymi profesjami nie miewałam tego problemu), czy to na maxmodels czy gdziekolwiek gdzie tylko da się skontaktować z fotografem pisze (pominę, że większość z tych wiadomości to dwa-trzy słowa - hej może sesja? - jeszcze 5 lat temu sama tak pisałam, ale w międzyczasie pojęłam trochę rzeczy) czy nie zrobię im sesji - odpisuję, że owszem, ale za X zł. każda z tych "modelek" ma różne metody reakcji na taką wiadomość - jedne nie odpisują, choć odczytują (szok odbiera im mowę, rozumiem), inne: na razie dziękuję (tzw. dobrze wychowane, choć może nie do końca...), jeszcze inne rzucają pojedynczym słowem, co w efekcie wygląda jak w przypadku braku odpowiedzi - na gruby szok, że fotograf chce pieniądze!, a najgorszy typ to "nie chodzę na płatne sesje" - okej, powodzenia! choć w sumie nie, najgorsza, a właściwie najśmieszniejsza odpowiedź jaką dostałam to było "niestety nie płacę za zdjęcia, bo sama fotografuję, więc mogę sobie zrobić zdjęcia sama" - cytat oryginalny - tak naprawdę istnieją takie osoby!
wiem, że modelki też się starają i spędzają te kilka godzin na pozowaniu, ale jeśli ktoś swoją urodą/wdziękiem/mimiką/poświęceniem nie jest w stanie chociaż stworzyć czegoś na poziomie mojego portfolio (nie, nie uważam się, za nie wiadomo kogo pisząc o poziomie mojego folio, ale kiedy 5 lat temu robiłam pierwsze amatorskie sesje - z każdym bym na nie poszła, ale po tylu latach to by było nudne i bezproduktywne tworzyć ciągle to samo i nie zwiększać poprzeczki).

inna sprawa, kiedy zgodzę się na uwielbiane przez modelki tfp, zaznaczam tylko, że jedynie z dobrym pomysłem. wtedy modelka odpisuje: "mam pomysł, żeby zdjęcia były w kwiatach i wszystko delikatne" - okej, tylko dla mnie pomysł to stworzenie stylizacji, miejsca, wybór wizażystki etc - chętnie pomagam, zwłaszcza z ubraniami, czy pomysłem na miejsce, ale dla wielu "modelek" pomysł to napisanie swoich wymagań i przyjście na gotowe.

dodam, że jest naprawdę sporo osób, które to rozumieją i nie przejawia się to tylko w umieszaniu w wiadomości pytania: "ile za sesję?" (bo tu nie chodzi tylko o pieniądze przecież! a - póki co - kokosów na tym nie zbijam, bo mam studiowanie na głowie, ale wszystko świadomie) ale też w konkretnych działaniach czyli "mam do dyspozycji lokal/fajny samochód/ciuchy w takim i takim stylu" - wtedy to naprawdę ma sens!

na deser, po moim kazaniu, zapowiedź przedwczorajszej,  30-minutowej sesji z moją pozdrowioną wyżej siostrą (wianek mojej roboty, z żywych kwiatów)

czwartek

vacaciones

z wakacji zostały już tylko zdjęcia. nawet aparat się zmienił.

b i a ł a c z ó w / o p o c z n o / k r y n i c a  m o r s k a / m a l b o r k / f r o m b o r k